wtorek, 30 grudnia 2014

2."Jesteś sterem, białym żołnierzem, nosisz spodnie, więc walcz!"

Dedykacja dla Luśki <3

Biała armia

       
      Po męczącej podróży w końcu dojechali do Engelbergu. Kiedy dotarli do hotelu jak zwykle zaczęło się zamieszanie... Bo to Piotrek nie chciał mieć pokoju z Maciejem, Dawid za wszelką cenę próbował przekonać trenera, żeby mógł dzielić pokój z Mają, a serwismeni zorientowali się, że torba ze smarami i innymi potrzebnymi rzeczami została na lotnisku. Kiedy jednak sytuacja została opanowana, Kamil zostawił Jasia z Jankiem i poszedł do pokoju Mai.

       -Przepraszam, mogę przeszkodzić?- zapytał i lekko uchylił drzwi.

       -Jasne.- odparła dziewczyna.

       -Chciałem z Tobą coś ustalić i wyjaśnić, bo w sumie tak szybko podjąłem decyzję, żeby Cię zabrać, że nawet nie porozmawialiśmy.

       -Słucham. Jest jakiś problem? Coś z trenerem nie tak? Chyba nie był zachwycony, że tu jestem.- westchnęła.

       -Nie, nie, nie przejmuj się Łukaszem, już to przetrawił. Chodzi o to, że planowaliśmy, że będzie tu z nami żona Kruczka i ona się zajmie moim synem i będzie z nim mieszkać w tym pokoju. Jednak Ty zajęłaś jej miejsce i musimy to jakoś rozsądnie ogarnąć. Oczywiście w tej sytuacji, Jaś będzie u mnie i Janka w pokoju. Wiem, że np. jutro będziemy musieli iść na trening wcześnie rano, więc Ty przyjdziesz i się nim zajmiesz. Ponieważ nie wiem co temu Twojemu Michałowi strzel do łba i czy czasem nie zapragnie tu przyjechać, nie będziesz się z małym nigdzie oddalać! W razie jakichkolwiek problemów zadzwonisz od razu do Łukasza. Mam nadzieję, że zabranie Cię tutaj nie było złym pomysłem i nie ściągniesz na nas problemów.- powiedział i wpatrywał się z uśmiechem w nieco zdziwioną dziewczynę.

       -Eee... jasne. Nie ma żadnego problemu, zrobię wszystko co chcesz. Już drugi raz zwaliłam Ci się na głowę, a Ty mi pomogłeś, choć prawie się nie znamy... nie wiem jak mam Ci dziękować...- westchnęła.

        -Nie musisz dziękować, ale staraj się już nie pakować w problemy.- poprosił. -Za pół godziny kolacja, a potem zebranie u trenera, na którym ustalimy wszystkie szczegóły nadchodzących dni. Masz być, to ważne!- dodał- Witamy na pokładzie!- poklepał Maje po plecach i z uśmiechem na twarzy opuścił jej pokój.

***

      -Tato, tato!- krzyczał mały Jaś i śmiejąc się próbował uderzyć Ziobrę poduszką. -Wujek jest śmieśny!- krzyczał.

      -Ty mały zbóju ja Ci zaraz dam! Wujka tak bić!- równie rozbawiony Janek łaskotał małego blondynka.

      -Jasiek, chłopie bo jeszcze wujka uszkodzisz i będzie mógł co najwyżej skoczyć do sklepu bo czekoladę dla Ciebie.- Stoch wziął synka na ręce i podrzucił go pod sufit.

      -No Kamil, dawno nie widziałem tego Twojego łobuziaka. Bardzo do Ciebie podobny, ale oczy ma po Ewie! Idento!- oznajmił Ziobro.

Skoczek postawił chłopa na ziemi i usiadł na krześle. Oczy... ilekroć patrzył w oczy synka, widział Ewę, wracały wszystkie wspomnienia...bolesne i piękne, które nigdy już nie powrócą...

      -Stary przepraszam... nie chciałem...- Janek poklepał przyjaciela po plecach.

      -Nie nie nic się nie stało. Już ok...- westchnął -No to jak tam się bawiliście?

      -Super! Wiesz co? Na następne zawody biorę Wiwienkę i Angelę, a ty weź Jasia i będzie dopiero zabawa.

      -Ha! Ja nie mam nic przeciwko, ale nie wiem czy Łukasz, chciał by mieć tu przedszkole, ale myślę, że Planica jak najbardziej!- odparł Kamil.

      -Jeszcze Justyna na pewno pojedzie i ich dzieciaczki.- zachwycił się Jan.

Zawsze konkursy w Planicy były najbardziej rodzinne. Zawodnicy i trenerzy przyjeżdżali ze sowimi rodzinami; żonami, dziećmi i wspólnie świetnie się bawili.

       -Dobra stary zbierajmy się na tą kolację.- westchnął Ziobro i ruszył w kierunku drzwi.

       -Idź, idź my zaraz przyjdziemy.- odparł Stoch i usiadł na dywanie obok synka. -Jasieńsku... bo wiesz miała się Tobą zajmować ciocia Agatka, ale nie mogła tu przyjechać... i jak tatuś będzie na skoczni, pobawisz się trochę z tą ciocią, która była u nas na noc; z Mają... Dobrze?- zwrócił się do chłopca.

       -Pewnie! Będę Ci kibiciował!- krzyknął mały.

      -No myślę! Ale wiesz... masz być grzeczny i słychać Mai.- dodał.

       -Jaśne!- chłopczyk przytulił się do ojca i po chwili razem udali się na kolację.

***

      Następnego dnia rano odbyły się kwalifikacje. Maciek jako piąty zawodnik klasyfikacji generalnej był pewny udziału w konkursie, pozostali Polacy musieli starać się pozytywnie przejść przez kwalifikacje. Pierwszy z nich na belce usiadł wracający po kolejnej już kontuzji; Jakub Wolny. Niespełna 22 letni zawodni bez błędnie wybił się z progu i po nienagannym locie wylądował na 135 metrze. Niedługo po nim na belce startowej zasiadł dwukrotny mistrz olimpijski i mistrz świata z Val di Fiemme; Kamil Stoch. Kibice, zawodnicy i trenerzy wstrzymali oddech. Za każdym razem kiedy skoczek z Zębu miał skakać wszyscy mieli nadzieję, że to właśnie ten skok, który pomoże mu się odblokować i wrócić do rywalizacji z najlepszymi. Niestety niepowodzeń nie było końca...

"Może tym razem?"- pomyślał Janek i mocno zacisnął kciuki, podobnie jak jego malutki imiennik, który obserwował ojca z gniazda trenerskiego, w którym w trakcie kwalifikacji przebywał razem z Mają.

      Kamil spojrzał w niebo, odepchnął się od belki... błąd na progu... błąd w powietrzu... uratował go perfekcyjny jak zawsze telemark, ale odległością nie powalił; 116 metrów... Machnął ręką, odpiął narty i z niezbyt szczęśliwą miną powędrował do reszty Polaków.

Piotrek, Klemens, Olek i Krzysiek bez żadnych problemów znaleźli się w konkursowej 50, a Stoch niestety zajął pechowe 51 miejsce.

      -Cholera jasna!- zdenerwowany rzucił gogle w kąt.

      -Ej! Tutaj jesteś...wszyscy Cię szukają!- Maja wślizgnęła się do pomieszczenia i podniosła przedmiot z podłogi.

      -Gdzie mały?! Miałaś go przecież pilnować!- krzyknął.

      -Ej spokojnie, to przecież nie koniec świata!- odparła równie zdenerwowana -Jaś bawi się z Prevcem i Piotrkiem, powiedzieli, że się nim zajmą na chwilę. - dodała spokojnie.

       -Aha- westchnął spokojniej - Ale to jest koniec świata! Mój prywatny koniec świata...- samotna łza spłynęła mu po policzku. - Maja... Engelberg to miał być taki przełom...taki zwrot ku dobremu...Kończę...to już nie ma sensu i jestem tego pewien, ten skok to tylko potwierdził.

Maja podeszła do załamanego skoczka i poklepała go po plecach. Tak bardzo było jej go żal, nie mogła patrzeć jak się męczy, jak walczy ze sobą, wiedziała, że nie może pozwolić żeby skończył karierę. Nie teraz!

       -Posłuchaj, to że teraz Ci się nie udało, nie znaczy, że powinieneś kończyć...Kamil, wręcz przeciwnie to jest taki impuls, że masz walczyć, bo masz dla kogo. Adam Małysz skończył karierę będąc na szczycie, a Ty? Naprawdę chcesz się teraz usunąć? Jeszcze tyle przed Tobą...- przytuliła skoczka. Nagle do sali wpadł Kruczek:

        -Kamil! Dzwonię, biegam, krzyczę, woła, a Ty co?! Maja miałaś dać znać jak go znajdziesz!- zdenerwował się - Dobra już nie ważne. Zdyskwalifikowali Schlierenzauera, jesteś w konkursie!- Oznajmił radośnie, nie pozwalając im dojść do głosu. - Potraktuj to jak szansę od losu i dobrze ją wykorzystaj.- dodał i poklepał go po ramieniu.

       -Widzisz! To jest znak, że masz się nie poddawać.- odparła brunetka i wyszła pozostawiając trenera i podopiecznego samych.

***

Po popołudniowym treningu na siłowni  i naradzie z trenerem zmęczeni zawodnicy wrócili do pokoi chcąc jak najszybciej położyć się do łóżek. Kiedy Kamil wszedł do swojego pokoju zastał śpiącego synka i siedzącą obok niego Maje.

     -Ooo jak dobrze, że go położyłaś spać. Nie mam sił się z nim droczyć już dzisiaj...- westchnął i usiadł na łóżku.

     -Idź spać, mieliście dzisiaj bardzo intensywny dzień, musisz odpocząć.- wyszeptała i ruszyła w kierunku drzwi.

      -Poczekaj.- Kamil podszedł do niej i chwycił ją za rękę.- Dziękuję Ci za tą rozmowę... uświadomiłaś mi wiele rzeczy... bardzo ważnych rzeczy. Masz rację muszę walczyć, mam dla kogo!- odparł i pocałował ją w policzek.- Dobranoc.

      -Dobranoc.- powiedziała zdziwiona i wróciła do swojego pokoju, wpadając przy okazji na ledwo przytomnego Ziobrę.

***

      -Kamil! Kamil wstawaj! Kamil no !!!- Janek krzyczał, próbując obudzić kolegę -Kamil!

      -Cooo...co...- mruknął Stoch i otworzył oczy.

      -No nareszcie! Jak by Cię to interesowało, to Twój synek płacze od dłuższego czasu, ma wysoką gorączkę i skarży się na ból brzuszka!- wyjaśnił- A Ciebie nie idzie dobudzić!
Dopiero teraz Kamil zorientował się, że Jasiu płacze. Zrzucił z siebie kołdrę i podbiegł do łóżka, na którym siedziała Maja próbując uspokoić chłopca.

     -Co się dzieje?! Synek dobrze się czujesz? Co Cię boli?- spytał przecierając zaspane oczy.

     -Bziuchh...bardziooo...- załkał chłopczyk.

     -Trzeba zawołać Winiarskiego!

     -Brawo mistrzu! No nie wpadlibyśmy na to...- westchnął Ziobro- Łukasz już po niego poszedł.- wyjaśnił.

      -Łukasz tu był? Czemu mnie wcześniej nie obudziliście!?- oburzył się.

      -Stary myślisz, że nie próbowaliśmy? Mały obudził płaczem pół hotelu. Nawet Kofler tu był i  pytał czy coś mu zrobiłeś, Majka przybiegła tu pierwsza, Łukasz też zajrzał. Masz przyjacielu kamienny sen.- zaśmiał się Janek.

      -Tata!- krzyczał Jaś. -Nie idź nigdzie! Tatuś!

      -Ciii...- Stoch usiadł obok synka. -Jestem tutaj i nigdy Cię nie zostawię...-przytulił chłopca- Dziękuję, że się nim zajęliście.

      -Długo ich nie ma. Może polecę i sprawdzę co się dzieję, przecież z nim jest coraz gorzej!- przestraszona Maja wybiegła z pokoju.

      -Kochanie, zaraz przyjdzie pan doktor i Ci pomoże.

      -Boli!- syknął chłopczyk.

      -Wiem, wiem, ale za raz będzie lepiej. Obiecuję. Bądź dzielny.- Kamilowi trzęsły się ręce. Nie wiedział co doprowadziło Jego dziecko do takiego stanu.

Po chwili do pokoju wpadła zziajana Maja, a za nią Kruczek i Winiarski.

     -Już już zbadamy brzuszek.- szepnął lekarz.

     -I co mu jest?!- Kamil był pełen najgorszych przeczuć.

     -Spokojnie.- powiedział lekarz i przejechał zimną dłonią po brzuszku chłopca - Tu Cię boli?- spytał.

      -Nie.

      -A tutaj?

      -Tiakkkkkkk!- krzyknął malec i odepchnął rękę lekarza.

      -Dobrze, dobrze już koniec, już nie będę dotykał.- uśmiechnął się do Jasia i podszedł do jego ojca - Jestem ortopedą, ale jak na moje oko to klasyczne objawy wyrostka, ostrego wyrostka. Musimy jechać do szpitala, natychmiast!- ogłosił.
Do Stocha teraz dotarła powaga sytuacji. Bał się... słowo "wyrostek" przywołało nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa. Jego siostra Natalia miała operację usunięcia wyrostka robaczkowego, którą mało nie przepłaciła życiem. Wiedział, że to niby taki błahy, prosty zabieg, ale jak wszystko niósł za sobą ryzyko.

       -Dobra, idę do Kacpra po kluczyki od busa, tak będzie najszybciej. Odwiozę was.- stwierdził Łukasz.

       -Na wszelki wypadek pojadę z wami.- dodał Winiarki i razem ze szkoleniowcem biało- czerwonych zniknął za drzwiami.

       -Kamil, też z wami pojadę i tak nie zasnę. Będę się martwić. - powiedziała Maja.

       -Nie wiem czy to najlepszy pomysł.- Stoch pokręcił głową szukając swoich spodni.

      -Ale ja wiem. Za chwilkę będę gotowa.- dodała i wyszła z pokoju.

Kamil w pośpiechu ubrał Jaśkową koszulkę, zarzucił na ramiona kurtkę, ubrał synka i wybiegł z nim na rekach do kadrowego busa. Po kilkudziesięciu minutach wszyscy byli już w najbliższym szpitalu. Łukasz dogadał się po niemiecku z jakąś pielęgniarka i po kilku minutach Kamil z Jasiem znaleźli się w gabinecie jakiegoś wąsatego lekarza.

      -Tatusiuu!- krzyczał chłopczyk. Blady Stoch chwycił go za rączkę.

      -Ciii, nie płacz. Tatuś tu jest.-szepnął- Panie doktorze, i co?- zapytał przerażony.

      -Musimy zrobić jeszcze kilka badań, niech pan zaczeka na korytarzu. - powiedział i wskazał ręką drzwi.

     -Nigdzie nie pójdę! Nie zostawię syna!- zdenerwował się.

     -Niech pan nie utrudnia.- lekarz był nie ugięty i nie zważając na protesty chłopca wyrzucił jego ojca z sali.

Załamany i przerażony Stoch stanął na środku korytarza, już kiedyś słyszał ten sam tekst i został wyproszony z sali i wtedy po raz ostatni widział swoja żonę. Nie chciał opuszczać synka, a płacz, który z minuty na minute stawał się coraz bardziej intensywny sprawiał, że on sam miał ochotę się rozpłakać. Maja niepewnie podeszła do bruneta.

      -Kamil... na pewno będzie dobrze...- szepnęła.

      -Maja... on jest taki mały... nie rozumiem, przecież wieczorem wszystko było dobrze, zjadł kolację, na nic się nie skarżył...- westchnął.- Mój maluszek...

     -Spokojnie. - chwyciła Go za rękę. Nagle otworzyły się drzwi i podszedł do nich wąsaty doktor, a zaraz za nim przybiegł Winiarski.

      -Niestety nie obejdzie się bez operacji.- wyjaśnił- To ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, nie ma na co czekać. Musi Pan podpisać zgodę na zabieg.

      -Tak, oczywiście...- odparł i złożył podpis we wskazanym miejscu. -Niech mi pan obieca, że mojemu dziecku nic nie będzie! Niech pan obieca!- krzyknął.

       -Przykro mi, nie mogę.- odpowiedział i udał się w kierunku gabinetu.

       -Kamil, Kamil, tylko spokojnie. Wiesz, że to jest bardzo częsta przypadłość i większość pacjentów wychodzi z tego, bez szwanku.- uspakajał Winiarski. 

       -On jest taki malutki... Boże nie zabieraj mi go...- Kamil widział przed oczami najczarniejszy scenariusz.

        -Kamil co ty wygadujesz?! Na Boga, przecież mu nic nie będzie, rozumiesz?- Kruczek wkroczył do akcji. Pielęgniarki wywiozły małego z sali i ruszyły w kierunku bloków operacyjnych. Stoch pobiegł za nimi.

       -Syneczku jak się czujesz? Tatuś jest z tobą, teraz zaśniesz, pan doktor Ci pomoże, a jak się obudzisz ja tu będę. Nic się nie bój.- szepnął i pocałował synka w czoło.

      -Tatusiu...- załkał chłopczyk.

      -Nie może pan dalej iść... przepraszam.- powiedziała pielęgniarka i zniknęła za drzwiami.

Załamany Kamil wrócił do przyjaciół, którzy niepokojem przyglądali się mu z dalsza.

      -Nie wiadomo ile to potrwa... jedźcie do hotelu, zadzwonię.- powiedział 

      -Kamil, może ktoś z Tobą zostanie?- zaproponował Łukasz - Wiem, że to ciężka sytuacja.

      -Nie nie ma takiej potrzeby. Musicie się wyspać, odpocząć, dzisiaj tyle się działo.- opowiedział. Towarzysze niechętnie opuścili zdenerwowanego skoczka, zapewniając, że jeden telefon wystarczy, a wrócą.

Kamil usiadł na ławce pod salą operacyjną i schował twarz w dłoniach. Tak bardzo się bał, Jaś był jego oczkiem w głowie, jedynym sensem życia, impulsem, który pozwolił mu jakoś w miarę się pozbierać po stracie Ewy. Nagle poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu, niechętnie podniósł głowę.

      -Maja?- zapytał zdziwiony- Jak dobrze, że wróciłaś... proszę zostań ze mną uspokajasz mnie.- szepnął i przytulił dziewczynę. 

***
No to mamy kolejny rozdział. Czekam na wasze opinie :))

I Kamil wrócił w świetnym stylu, to jest mistrz!:)

 

28 komentarzy:

  1. Sen to Kamil musiał mieć naprawdę twardy, żeby nie słyszeć płaczącego dziecka ;) I to w tym samym pokoju! To już Kofler go usłyszał i przybiegł do ich pokoju :P
    Oby z Jasiem było wszystko dobrze :D
    Pozdrawiam i weny kochana ;*
    ps. Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zmęczony był po ciężkim dniu xD Mój tata tak ma, byłam mała chodziłam waliłam pokrywkami, dzieciaki płakały, a on nic xD
      Dziękuje bardzo <3

      Usuń
  2. O mój Boże!!!
    Niby wyrostek to nie jest nic niebezpiecznego, ale opisałaś to w taki sposób, że sama się zaczęłam bać... Jasiowi przecież nie może się nic stać, no i właśnie wierzę w to, że to opowiadanie potoczy się dalej tak, że wkrótce będzie cały i zdrowy. ;)
    Co do Kamila, to to, że się jednak ostatecznie zakwalifikował to może jest jakiś znak, żeby dalej walczył, aby wkrótce ponownie osiągać sukcesy... i osobiście mam nadzieję, że właśnie tak będzie,,,
    Jeżeli chodzi o ostatni konkurs, to takiego wyniku prawdę mówiąc się nie spodziewałam, ale jak zauważyłam, że apetyt rośnie w miarę jedzenia... jest w pierwszej dziesiątce, to może uda się wskoczyć do piątki, jest w piątce, to może jeszcze podium... ehh... zawsze staram się jednak trochę inaczej myśleć, co nie zawsze wychodzi.
    Ale czwarte miejsce to na tą chwilę sukces!!!

    Pozdrawiam :*
    Ol-la

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja miałam przeczucie, że będzie dobrze:D On jest niesamowity! :)Kibicujemy dalej :*

      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Hej, hej ;*
      Zapraszam na czternastkę ;)
      http://hardskijumpinglove.blogspot.com/2015/01/14bedziesz-musiaa-zajmowac-sie-dziecmi.html

      Ol-la

      Usuń
    3. Ok:) odwiedzę Cię w najbliższej przyszłości :))

      Usuń
    4. Hej, hej...
      Chciałbym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
      Szczegóły tuta -----> http://ol-lapodstrona.blogspot.com/p/liebster-award.html

      Zapraszam i pozdrawiam :*
      Ol-la

      Usuń
    5. Obiecuję, że Cię odwiedzę jak tylko opanuje to maturalne zamieszanie <3

      Usuń
  3. Jezu, aż ja sama boję się o Jasia!
    Nie jestem jakąś specjalistką ale zwykle z wyrostkami nie ma większych problemów tylko biorąc pod uwagę fakt że synek Kamila jest taki mały a jego siostra miała operację która omal nie skończyła się tragedią to nie wyobrażam sobie co on Stoch musi czuć w tej chwili..
    Jakoś nie jestem bardzo przekonana do Mai ale aż kamień spadł mi z serca jak przekonała Kamila żeby nie kończył kariery ;)
    PS. Szczęśliwego Nowego Roku kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrostek to niby taka błaha sprawa, ale np. historia przedstawiona w "Niebo istnieje na prawdę", zresztą siostra koleżanki miała ostatnio operację wyrostka i spore komplikacje tak że nigdy nic nie wiadomo :)

      A co do Mai... hummm zobaczymy czy dalej będzie taka idealna:)

      Szczęśliwego Nowego roku, pozdrawiam <3

      Usuń
  4. Jasiuuu! Oby wyszedł z tego bez szwanku!
    Dobrze, że Kamil ma przy swoim boku taką Maję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja- taka dziewczyna znikąd, a tu proszę coraz bardziej zyskuje w oczach Kamila:)
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  5. Zapraszam serdecznie na nowe opowiadanie, ze skoczkami Niemieckimi w roli głównej! :) Prolog już się pojawił:
    http://never---give-up.blogspot.com/

    Czytam, tylko jakoś tak nie skomentowałam :( Stoch ma kamienny sen... :D Żeby Kofi słyszał płacz dziecka z drugiego końca hotelu, a Kamil z drugiego końca pokoju już nie... xdd No i coś mi się zdaje że Majka zaczyna się komuś podobać ;) Najlepszego w Nowym Roku :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no spało mu się dobrze po prostu :P

      Dziękuję :*

      Usuń
    2. Coś o tym wiem :D Mnie raz w wakacje koleżanka obudziła dopiero dzwoniąc do mnie na komórkę ok. 14:30 :D ;)
      Kiedy coś nowego u Ciebie? :*
      Serdecznie zapraszam na 2 rozdział historii Ally, Andreasa i Marinusa :)
      http://never---give-up.blogspot.com/2015/01/2-baloniku-nasz-malutki-rosnij-duzy.html

      Usuń
    3. oo dziękuję już do Ciebie lecę:)) A u mnie pewno coś się pojawi w okolicach weekendu <3

      Usuń
  6. Wpadłam tutaj przypadkowo, ale chyba zaryzykuję i zostanę. ;)
    Podoba mi się ta historia. Myślę, że pomysł na tego bloga jest naprawdę świetny. :)
    Kamil jest takim czułym ojcem. Nieco zabawne w całej tej nieszczęśliwej sytuacji jest to, że płacz jasia obudził prawie każdego w hotelu prócz Kamila.
    Podoba mi się jego postać. Wykreowałaś go na cudownego mężczyznę, którym bez wątpienia jest w rzeczywistości. Długo czekałam na opowiadanie z polskimi skoczkami i znalazłam. ;)
    Czekam na kolejny rozdział. ;)
    Możesz mnie informować o kolejnych rozdziałach? :)
    Buziaki :*
    PS.
    Serdecznie zapraszam Cię do siebie. ;)

    Blog o skoczkach austriackich skoczkach narciarskich. :)
    Jak na razie jest krótki prolog, ale już niebawem jedyneczka.
    http://dalam-ci-wiecej-niz-powinienes-dostac.blogspot.com

    Opowiadanie o piłkarzach. ;)
    http://footballismydope.blogspot.com/

    Dużo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało:) Widzę, że Kamienny sen Kamil wszystkich dziwi:P
      Chciałam go tak właśnie wykreować, cieszę się, że mi się udało :))

      Już do Ciebie lecę, pozdrawiam :*

      Usuń
  7. http://zatrzymac---czas.blogspot.com/- zapraszam na trójkę na Welliego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji tutaj:
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czwórka na Wellim ;) Zapraszam.
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszxam na jedynkę :)
    http://dalam-ci-wiecej-niz-powinienes-dostac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie, chętnie Cię odwiedzę :)

      Usuń
  11. http://zatrzymac---czas.blogspot.com/- zapraszam na piąte wspomnienie :)

    OdpowiedzUsuń