Dedykacja dla: Aleksandry Nowak<3
Stało się to na co wszyscy czekali od tak dawna. To co kiedyś było rzeczą najzwyczajniej normalną i często spotykaną. To co wywołało szeroki uśmiech na twarzach polskich kibiców, skoczków, trenerów... Kamil Stoch wygrał pierwszy od trzech lat konkurs Pucharu Świata!
Skoczek rozłożył na łopatki swojego rywala z pary Daiki Ito, oraz innych zawodników, gdyż drugi w konkursie Andreas Wellinger stracił do niego 12,7 punktu. Tym samym Polak objął prowadzenie w Turnieju Czterech Skoczni, tak dobrze jeszcze nigdy go nie rozpoczął!
Maja wróciła do domu Stochów po spacerze i od razu mały Jaś wylądował w jej objęciach:
-Tatuś wygjał!!!- krzyczał radośnie. -Wsiśtkich pokonał!
-Super!- ucieszył się brunetka i wzięła Malca na ręce. -Twój tatuś jest najlepszy, wiesz?
-Tak! Pokonał nawet tego judego kojege wujka Andiego!- cieszył się chłopczyk. -Chodź sibko, zajaź dekojacja!- pociągnął Maję za rękę. W salonie równie szczęśliwa pani Krystyna wznosiła toast wraz ze swoim mężem.
-Maju dziecko, chodź naleję Ci wina! Musimy to uczcić.- zachęcił pan Bronisław i sięgnął po dodatkowy kieliszek. Dziewczyna przystała na propozycję seniora i wzięła od niego szklane naczynie, pełne bordowego płynu.
W telewizji pokazywano własnie jak najlepsi skoczkowie konkursu wchodzą na podium. Kamil radośnie machał ręką do kibiców, a do kamery posłał całusa. Widać było jak bardzo był szczęśliwy i jak bardzo ta wygrana dodała mu pewności siebie. Odebrał z rąk jakiegoś wąsatego ważniaka pamiątkowy puchar i czek i po raz kolejny pomachał do kamery.
Maja nie umiała wyrazić jak bardzo się cieszy z takiego obrotu sprawy. Kamilowi bez wątpienia należało się to zwycięstwo i już nie mogła się doczekać, aż będzie mu mogła pogratulować, ale z drugiej strony obawiała się rozmowy z nim. Miała w pamięci ostatnie problemy z Jasiem i słowa Izy i wiedziała, że będzie musiała ze skoczkiem poważnie porozmawiać.
-Kochanie zostaniesz z Jasiem? Wybieramy się z Bronkiem do sąsiadów na kolację, mają dziś rocznicę ślubu.- spytała mama Kamila.
-Tak tak, bawcie się dobrze. My się tutaj sobą dobrze zajmiemy.
-Dziękuję. Wrócimy na pewno późno nie czekajcie na nas z kolacją. I jak by zadzwonił Kamilek to proszę powiedz mu, że zadzwonimy do Niego rano i przekaż mu nasze gratulacje.- dodała, ucałowała wnuka na pożegnanie i wyszła.
Na telefon od Kamila nie musieli długo czekać. Najpierw w drodze do hotelu zadzwonił tylko uprzedził, że jak tylko znajdzie się w swoim pokoju to połączy się z nimi na skypie, a godzinę później tak jak obiecał odezwał się i za sprawą internetowego komunikatora rozmawiali prawie godzinę.
-Wiesz jak Mały się cieszył! Jesteś wielki!- zaśmiała się kiedy w końcu zmęczony chłopczyk zasnął na kanapie.
-Dobra dobra, koniec o mnie, mów mi lepiej co się stało. Bo widzę, że coś jest nie tak?- spytał.
-Dzisiaj jest Twój dzień, kiedy indziej porozmawiamy...- westchnęła.
-Nie! Mów teraz.- poprosił, marszcząc brwi.
-Martwi mnie Jasiek... wiesz jak rozmawialiśmy ostatnio, wtedy co płakał... pamiętasz?- skoczek kiwnął twierdząco głową. -Spytał mnie czy zostanę Jego mamą...Kamil chyba powinnam się wyprowadzić... On widzi coś czego nie ma... przecież my nigdy nie będziemy razem, nie możemy mu robić nadziei...- westchnęła.
Stoch poczuł lekkie ukłucie w sercu, ale nie dał tego po sobie poznać.
-Nie podejmujmy żadnych pochopnych decyzji, Proszę poczekajmy do momentu, aż wrócę z Turnieju. Nie martw się już.- lekko się uśmiechnął.
***
Wieczorem po naradzie z trenerem Kamil siedział sam w swoim hotelowym pokoju. Jasiek poszedł po coś do Piotrka i nie wracał od kilkudziesięciu minut. Stoch miał w końcu chwile na przemyślenia. "Przecież my nigdy nie będziemy razem..."- słowa Mai ciągle chodziły mu pogłowie. Skąd ta pewność? Przecież to wcale nie jest takie nie możliwe... Zaraz Stoch czy ty jesteś gotowy na nowy związek... na miłość... Nie jesteś...a może się po prostu boisz...- westchnął i opadł na poduszki.
Po chwili jego spokój został brutalnie przerwany przez wszystkich Jego kolegów z kadry.
-Niespodzianka! Dzisiaj świętujemy mistrzu!- krzyknął Janek i położył na stoliku pięć pudełek z pizzą.
-Ej, ale przecież to jest Turniej zaraz mamy następny konkurs...- mruknął.
-Nie przesadzaj, nawet Kruczek powiedział, że zasłużyłeś!- zaśmiał się Piotrek. Kamil pokręcił tylko głową i z uśmiechem sięgnął po "nagrodę".
Godzinę później, wszystkie ponure myśli i wątpliwości na dobre opuściły Stocha. Żarty Żyły, wygłupy Janka i Olka znacznie poprawiły mu humor i przypomniały o wygranej.
-Stary, a jak w ogóle z tą waszą nianią? Niezła jest ... coś tego między wami?- zapytał Piotrek.
-Nie!- odparł zdenerwowany Stoch -Ewa zmarła trzy lata temu! Rozumienie, dopiero trzy lata i co mama sobie znaleźć nową żonę, nową matkę dla mojego dziecka?! Za wcześnie!!!- prawie krzyknął.
-Kamil, nie możesz żyć przeszłością... to Cię wykończy. Odkąd poznałeś Majkę coś się zmieniło... nie widzisz tego? Zacząłeś lepiej skakać, częściej się uśmiechać... może to jednak dobry moment, żeby zacząć wszystko od nowa... może Ona...- powiedział niepewnie Olek.
-Dość!- przerwał Kamil.- Kocham Ewę rozumiecie?! Tylko Ewę i nikt, ani nic tego nie zmieni... Nigdy!- krzyknął i wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. A może Oni mają rację...-pomyślał.
-Przeginacie!- zdenerwował się Ziobro. -Nie widzicie, że On dalej tym żyje... jest mu ciężko, a wy mu dokładacie takim gadaniem. Jak będzie gotowy kogoś pokochać sam do tego dojdzie.- zakończył i chciał biec za przyjacielem jednak po chwili namysłu stwierdził, że przyda mu się teraz chwila samotności.
-Skoro On nie jest zainteresowany tą dziewczyną to ja się za nią zabiorę. W końcu nie może się zmarnować.- oświadczył Maciek i również wyszedł.
***
Kamil długo włóczył się po hotelu, aż w końcu wylądował w pustym o tej porze holu. Z jednej strony wygrana, coraz lepsza dyspozycja... a z drugiej teściowa, problemy z Jasiem no i Maja... Znajoma? Przyjaciółka? A może ktoś więcej...? Bił się z myślami. Dziewczyna była dla niego kimś bliskim, ale myśląc o niej jako o potencjalnej partnerce czuł się jak by zdradzał Ewę, a tego nie chciał...
-Kamil? Co tu robisz? Nie świętujesz?- podniósł głowę i ujrzał stojącego nad nim Romana Koudelkę.
-Muszę trochę pomyśleć.- odparł cicho.
-Jakiś problem? Coś się stało?- zapytał zmartwiony i usiadł obok.
-Boję się, że zdradzę moją żonę...- mruknął. Koudelka popatrzył na niego zdziwiony.
-Ale jak to? Przecież Twoja żona nie...
-Nie żyje... tak... ale czuję, że jak związałbym się z jakąś inną kobietą to byłoby tak jak bym ją zdradził... Nie chce tego. Nie chcę żeby mój syn mówił mamo do kogoś innego i kochał kogoś innego tak jak powinien kochać Ewę... a z drugiej strony bardzo tego chcę...
-Wiesz, wydaje mi się, że Twój synek potrzebuje matki. I jeżeli w jej rolę wejdzie inna kobieta Mały nigdy nie zapomni o Ewie. Myślę też, że ona by tego chciała. Na pewno czuwa nad wami i chce żebyście byli szczęśliwi.- uśmiechnął się i poklepał Stocha po plecach. -Nie miałaby za złe, jak byś sobie poukładał życie na nowo... z kimś innym...
-Nie wiem czy jestem gotowy na nowy związek, nie chcę nikogo zranić...
-Nic na siłę... masz czas, nie spiesz się, ale z drugiej strony nie pozwól, żeby ta jedyna za długo czekała, bo jeszcze ktoś może Ci ją podkraść.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale chyba wolę, żeby była szczęśliwa z kimś innym niż męczyła się ze mną...
-Nie myśl tak! To Cię do niczego dobrego nie doprowadzi. Pamiętaj, że masz syna, o którego musisz dbać i o którym musisz myśleć.
-Dzięki Stary.- Stoch lekko się uśmiechnął.
-Dobranoc.- odparł Koudelka i wrócił do swojego pokoju.
***
Powiedziałam mu, że nigdy nie będziemy razem... ale czy tak będzie? Przecież nic nie wiadomo. Może to w cale nie jest takie niemożliwe. Kamil jest kochany, taki męski, troskliwy, silny, tak bardzo kocha Jaśka, a los tak cholernie go potraktował. Boję się, że Go skrzywdzę. Przecież On nie zasługuje na dziewczyną z taką przeszłością jak ja... Jestem przecież zwykłą, szarą osóbką bez rodziny, uciekającą pół życia przed psychopatycznym bratem, a On jest najlepszym Polskim skoczkiem, podwójnym Mistrzem Olimpijskim, Mistrzem Świata, zdobywcą Kryształowej Kuli...gdzie ja do niego? To Ja nie zasługuje na takiego faceta! -westchnęła ubierając Jasiowi buty. Dzisiaj mieli się wybrać razem na narty. Chłopczyk bardzo się cieszył. Odziedziczył tą pasję po ojcu i nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł zacząć skakać. Gdy Maja zaproponowała mu taka formę spędzenia wolnego popołudnia mało jej nie udusił.
-Mistrzu, ale wiesz, że ja nie jestem najlepszą narciarką? Kiedyś próbowała się uczyć, ale nie powiem, żeby mi dobrze szło.- zaśmiała się opatulając Go szalikiem.
-Wywajałaś się?- zapytał poważnie.
-No.- puściła mu oczko, a on złapał się za główkę.
-Nic się nie bój, wsiśtkiego Cię naucię!- oświadczył.
Godzinę później byli już na stoku. Pogoda była wyśmienita. Słońce i lekki mróz. Tłumy wielbicieli białego szaleństwa od najwcześniejszych godzin szusowały po stoku. Jaś ledwo zapiął narty i już wesoło zjeżdżał z jednej z górek. Widać było, że był w swoim żywiole. Maja z początku przyglądała mu się z dołu i czuwała na wypadek jakiejś wywrotki, ale w końcu pod wpływem chłopca, sama spróbowała zjechać.
-Hahahah wygjondaś jak bajwan!- zaśmiał się chłopczyk, kiedy po raz kolejny brunetka wylądowała w zaspie.
-To nie jest śmieszne!- udała oburzoną - Mówiłam Ci, że się do tego nie nadaję.
-Ja Cię naucię! Juś idę!- oświadczył i ruszył w jej kierunku.
-Jasiek nie!- krzyknęła, ale było już za późno. Inny chłopczyk zjeżdżający w dół, nie zdążył go ominął i razem wylądowali w zaspie. Przestraszona dziewczyna szybko do nich podbiegła.
-Wszystko w porządku? Coś Cię boli?- spytała zdenerwowana. Odpowiedział jej szloch malucha. Ostrożnie zdjęła mu kask. -Musimy jechać na pogotowie. Jesteś troszeczkę ranny.- przytuliła Go ocierając krew z Jego brwi.
-Jak pani pilnuje swoje dziecko?! Czy pani zwariowała?!- matka drugiego chłopca nie kryła oburzenia.- Przecież pani Syn mało nie połamał mojego, jak można wchodzić komuś pod nogi! - krzyczała.
-Spokojnie, Przecież to tylko wypadek. Jaś nie widział pani syna.
-To niech mu pani kupi okulary! To skrajnie nie odpowiedzialne! Chodź Stasiek idziemy stąd!- odrzekła odciągając syna.
Maja zabrała Jasia i kiedy się już uspokoił na wszelki wypadek pojechała z nim na pogotowie.
Na szczęście okazało się, że oprócz niegroźnego rozcięcia małemu nic nie dolega i po założeniu kilku szwów opuścili gabinet.
-Jasiu?! Co tutaj się dzieje? Co mu pani zrobiła?!- nagle na korytarzu z nikąd pojawiła się pani Bilan.
-Dzień dobry. Niech się pani nie denerwuje. Mieliśmy mały wypadek.- wyjaśniła spokojnie Maja.
-Mały wypadek?! Mały wypadek!!! Czy pani się słyszy?! Pani jest nieodpowiedzialna! Naraża pani mojego wnuka na niebezpieczeństwo!- krzyknął kobieta, a mały Jaś schował się za placami opiekunki.
-Mówię przecież, że nic się nie stało, Jaś się tylko wywrócił...
-Niech mnie pani nie rozśmiesza! Jak mój pożal się Boże zięć stawia karierę ponad własnego syna, jeździ po świecie zamiast poświęcić mu dostatecznie dużo czasu i zostawia Go z przypadkowymi, nieodpowiedzialnymi osobami to jestem zmuszona w tym momencie zabrać Go do siebie!- wysyczała biorąc małego za rękę.
-Nie ma pani prawa! Kamil zostawił Janka pod moją opieką i opieką swoich rodziców!- Maja zaczęła panikować, a coraz więcej osób zaczęło zwracać na nich uwagę.
-Ty mi będziesz mówić do czego ja mam prawo? Niedoczekanie!
-Ja chcie ziośtać z Mają!- krzyczał chłopczyk próbując się wyrwać z objęć babci.
-Jeszcze mieszasz dziecku w głowie i nastawiasz je przeciw mnie. Tak się bawić nie będziemy!- odparła i ruszyła z chłopcem do wyjścia zostawiając bezradną Maję na środku korytarza.
***
No to zapraszam na kolejny rozdział. Matka Ewy tak łatwo nie odpuści...xD
Brawa dla Janka za dzisiejszy konkurs, szkoda Kamila, ale miejmy nadzieję, że odpali na dużej skoczni! Buziaki <3
Ja wiem.. Ja wiem, że Kamil kocha Ewę, że czuje się źle myśląc o byciu z inną kobietą.. Ale niech pomyśli o Jaśku, no!
OdpowiedzUsuńMajka.. Sama nie wierzy w to, co powiedziała Kamilowi.
Nie no.. Oni muszą być razem <3
I znów pojawiła się pani Bilan -.- nawet nie zamierzam komentować tego wątku.
Pozdrawiam i weny! :)
Też tak uważam, muszą!:)
UsuńDziękuję z komentarz <3
Hej, hej :*
OdpowiedzUsuńKurcze, już sobie wyobrażam strach i złość Kamila jak się o tym dowie... :/
Co za kobieta! Eh...
Mam nadzieję, że Maja sobie jakoś z nią poradzi...
A Jasiu? Po prostu kocham tego chłopca...
Taki mały, słodki <3
No i fajnie, że Kamil tak zdeklasował rywali ;) Należało mu się...
No i oczywiście szkoda, że nie stało się to wczoraj, ale liczę na lepsze rezultaty Kamila i Piotrka na dużej skoczni i może jakiś medal w drużynówce?
No cóż... Pokaże czas, a ja tymczasem czekam na kolejny rozdział :*
I przy okazji zapraszam do mnie na dwudziesty pierwszy rozdział :*
http://hardskijumpinglove.blogspot.com/2015/02/21-bedziesz-wiedzia-jak-ono-smakuje-ale.html
Pozdrawiam :*
Ol-la
Tylko jak mu o tym powiedzieć, skoro nareszcie wygrał i uwierzył w siebie na nowo ... xD
UsuńPozdrawiam :*
Hej :*
UsuńNo to już zależy od Twojej inwencji :*
Na pewno wymyślisz coś ciekawego ;)
A przy okazji zapraszam na dwudziesty drugi rozdział :*
http://hardskijumpinglove.blogspot.com/2015/02/22-baas-sie-prawdy-ktora-moga-cie-czekac.html
:*
UsuńHej, hej :*
UsuńZapraszam :* 23
http://hardskijumpinglove.blogspot.com/2015/02/23-tak-byam.html
Zapraszam na epilog... :*
Usuńhttp://hardskijumpinglove.blogspot.com/2015/03/27-epilog-byes-szczesliwy.html
a ja zapraszam na kolejny rozdział <3
UsuńPo pierwsze to byłam normalnie wniebowzięta jak zobaczyłam dedykację *-* Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńPo drugie czy to przypadek, że rozdział z dedykacją dla mnie, a w nim genialny Koudi-terapeuta? Normalnie jak czytałam to uśmiechałam się do telefonu jak głupia :D
Zwycięstwo Kamila! Boże, już myślałam, że nigdy się nie doczekam, a tu taka niespodzianka *-* Tak właśnie powinno być, takiego szczęśliwego Kamila kocham ♥
Poza tym to czyżby oni coraz bardziej mieli się ku sobie? Trochę się tego boją, ale jak narazie wszystko na to wskazuje ;) Ale Kot to mnie zwyczajnie przeraził - on chce się za Maję zabrać??? Nie, nie i jeszcze raz nie.
Mama Ewki... eech nie trawię tej kobiety po prostu.
Zaczynam się bać, bo to opowiadanie powoli staje się moją rzeczywistością. Może dlatego, że jej bliskie mojemu sercu? W każdym razie nie życzę sobie, żeby takie rzeczy jak tu zaczęły się dziać naprawdę. Boże, chyba za bardzo się wczuwam...
Czekam bardzo, ale to bardzo niecierpliwie na następny ;)
Ściskam mocno ♥
Koudi! To nie przypadek, teraz Koudi zawsze mi się będzie z Tobą kojarzył :)
UsuńBuziaki <3
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńKamil w końcu wygrał :) Ale szkoda mi Janka, on teraz musi przeżywać piekło.
Jego babcia, ona powinna się leczyć. Można przeżywać stratę córki, ale to nie jest Kamila, ani małego wina.
Kamil i Maja, oni muszą być razem, a Kot niech sobie znajdzie inną :)
Czekam na następny i weny życzę :*
Pozdrawiam :)
Kot chyba jest trochę na straconej pozycji:) Pozdrawiam <3
UsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie :)
Usuńhttp://dziekujezakazdachwile.blogspot.com/
wpadnę :*
UsuńJak ja nienawidzę matki Ewy! To psychiczna kobieta i nie powinni jej wypuszczać w ogóle do ludzi :P
OdpowiedzUsuńKamil wygrał <3 Mam nadzieję, że to już na stałe zagości w jego wykonaniu ;)
Trzymam kciuki za Majkę i Kamila!
Pozdrawiam i weny kochana ;***
Dziękuję:) <3
Usuńhttp://zatrzymac---czas.blogspot.com/- zapraszam na 11- stkę ;**
Usuńok:*
UsuńZnalazłam przed chwilą Twój blog. Wiesz... TakaMagda zagubiona w internetach :D Jutro zaczynam czytać :) No a przy okazji zapraszam do siebie zawszeinazawszewellinger.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba! I bardzo chętnie do Ciebie wpadną w wolnej chwili:) Pozdrawiam :*
UsuńGenialny! Rozdział na bardzo wysokim poziomie. ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby zarówno Kamil jak i Maja zaczęli się w sobie zakochiwać? Dopuszczając do siebie myśl o tym, że kiedyś mogliby stworzyć związek okazują, że wcale nie są sobie tak zupełnie obojętni. ;)
Bardzo dobrze rozumiem Kamila. Boi się, że postąpiłby nie fair w stosunku do swojej zmarłej żony, wiążąc się z inną kobietą, ale podobnie jak Roman, uważam, że Ewa chciałaby, żeby jej synek miał pełną rodzinę i z pewnością chciałaby, żeby Kamil był kochany i kochał. Pragnęłaby ich szczęścia. Spodobała mi się tutaj aktywność Kudelki. Bardzo pozytywna postać w tym rozdziale. ;)
Majka również mi się podoba. Rozumie Kamila. Rozumie jego wątpliwości, jego sytuację. To mi się w niej podoba. ;)
Niepokoi mnie jednak postawa Macka. Czyżby miał jakieś większe plany w stosunku do opiekunki Jaśka? Wydaje mi się, że może namieszać... ;)
Znowu pani Bilan. No Chryste, czego ona chce i dlaczego zawsze pojawia się w tak niefortunnych momentach?! Nie lubię tej baby i chyba nie polubię, no! -.-
Niech zajmie się sobą. Czy nie widziała tego, że zabierając Jasia od Majki wyrządzała mu krzywdę? Czy ona jest świadoma relacji łączących tę dwójkę? Relacji Kamila i Jasia? Jeśli chce dla wnuka jak najlepiej, powinna zostawić go przy boku ojca. Jestem przekonana, że gdyby zapytała Jasia czy tęskni za tatą z pewnością odparłby tak. Ale na pewno nie pozwoliłby, żeby tata przestał robić to, co kocha. Jest małym chłopcem, ale zarazem bystrym. Wie, co dobre, a co złe.
Rozdział wywołał we mnie wszelkie możliwe emocje. :)
Czekam na więcej! ♥
Buziaki :*
Bardzo bardzo bardzo bardzo dziękuję za ten komentarz! :) Nawet nie wiesz jak się Cieszę, że taka jest Twoja opinia :* Mam nadzieję, że dalsze rozdziały również Ci się spodobają:) Pozdrawiam <3
UsuńMuszę przemyśleć dokładnie co mam Ci napisać w tym komentarzu i wrócę:) Albo dziś wieczorem, albo jutro.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością! :) <3
UsuńDobra już się melduję. Miałam po części napisany komentarz na kartce bo jak czytałam na telefonie to sobie zapisywałam, ale zostawiłam we Wrocławiu a dziś wróciłam i wyszło tak, że nie mam nic. A napisałam tam chyba coś długiego. No nic. Jak swoją kartkę (w co nie wierzę) to ci jakoś mailowo to przekażę :)
UsuńWracając do rozdziału: Nie będę tak pochopnie zakładać czy Kamil i Majka się w sobie zakochali, bo to jest za wcześnie, bo kieruje nimi zasada: dobro małego, a nie ich szczęście...
Muszę przyznać, że rozdział skradła Ci zdecydowanie Kouderka. Roman, taki kochany, taki zaradny, taki pomocniczy. A Kamilowi właśnie tego było trzeba - rozmowy z osobą kogoś zewnątrz, bo chłopaki z kadry są za blisko tego całego zgiełku.
Okej... Nie wyszło, źle, ale tamten komentarz był bardziej obszerny:)
Buziaki!
ps Nowy rozdział u Karci i Kamila :)
Dziękuję bardzo za komentarz!:) Ciekawa jestem tej obszerniejszej wersji xD Pozdrawiam, wpadnę do Ciebie jeszcze dzisiaj <3
Usuńkiedy będzie 7 rozdział
OdpowiedzUsuńJak dobrze pójdzie to w okolicach weekendu, jak się wykuruje :)
Usuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału nienawidzę tej pani Bilan biedny Jaśek
OdpowiedzUsuń<3
Usuń